Dobry copywriter

Jak zatrudnić dobrego copywritera? Na co zwrócić uwagę i dlaczego nie ma gwarancji sukcesu? Na czym polegają skuteczne treści? Przychodzi taki moment, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy umieć tworzyć, we właściwy sposób teksty, albo potrzebujemy kogoś takiego jak copywriter. Jak więc się przygotować? Właśnie na te pytania dziś sobie odpowiemy.

Jak zatrudnić dobrego copywritera?

Dużo zależy od branży, w jakiej działamy. Jeśli chcemy, aby nasz copywriter ją dobrze rozumiał. Posłużę się tutaj przykładem firmy oferującej usługi techniczne i programistyczne. Dlaczego? Jest to jedno z trudniejszych połączeń, aby taka osoba była dobra w tworzeniu treści, a jednocześnie rozumiała, o czym pisze. Pokażę Ci, jak przykładowo może wyglądać takie poszukiwanie copywritera. 

W pierwszej kolejności, przy tego typu działalności powinniśmy szukać takiej osoby, która ma stronę internetową. Jeśli nie ma, to niestety odpada. Jeśli ma stronę, ale pisze w sposób niezrozumiały dla Ciebie, to również odpada. Kolejny etap? Zwróć uwagę kto i jak zrobił tę stronę internetową. Sprawdź, czy Twój potencjalny copywriter rozumie kwestie techniczne. Metodą małych kroczków będziesz w stanie zawężać listę potencjalnych współpracowników i szybciej zweryfikować, czy jest to osoba, której szukasz.

Jak znaleźć osobę, która nie jest jeszcze copywriterem,
a byłaby dobra?

Pierwszą podstawową rzeczą szukając nieodkrytego jeszcze copywritera, jest pytanie. Czy ta osoba jest zainteresowana słowem i ma cierpliwość do tego? Dlaczego musi mieć cierpliwość? Zaraz do tego dojdziemy. W pierwszej kolejności dowiedz się, ile ta osoba czyta książek w ciągu roku. Jeśli będzie ich mało albo ani jednej, to nie nadaje się do pracy ze słowem, bo nie jest nim zainteresowana. Najlepiej, gdyby liczba książek wynosiła powyżej pięćdziesięciu.

Przyjmijmy, że znaleźliśmy naszego potencjalnego copywritera. Co dalej? Niestety, aby ukształtować go na takie stanowisko, musi zrobić to osoba, która jest w tym bardzo kompetentna. Ten proces sam się nie zadzieje. Dlatego, jeśli sam się na tym nie znasz, musisz mieć kogoś, kto go poprowadzi.

Jednym z największych problemów, jaki może się pojawić podczas nauki pisania, to stygnący zapał do tego. Na początku jest nastawienie, że to fajna praca. Jednak kiedy okazuje się, że trzeba coś poprawiać pięć, sześć, czy może i nawet siedem razy, to wtedy większość osób się poddaje. Dlatego tak ważna jest wytrwałość i cierpliwość, która została wcześniej wspomniana. Najprościej byłoby znaleźć taką osobę, która pisze w taki sposób, jakbyś chciał i jej to oddać.

Co jeśli zapłaciliśmy copywriterowi, a z jego pracy nie ma efektów?

Niestety, ale prawda jest taka, że nigdy nie ma pewności, że copywriter trafi z tekstem, bo nawet Ci najlepsi nie zawsze trafiają. Dlatego tak ważne jest, aby każdy przedsiębiorca pisał dla swojego biznesu. Nikt nie zna Twojej firmy lepiej niż Ty. Pewne rzeczy czujesz znacznie bardziej od innych i nawet jeśli przestaniesz w pewnym momencie pisać, to i tak zyskałeś coś ważnego. Dzięki temu będziesz rozumieć tę pracę i będziesz w stanie przekazać takie aspekty, które są ważne do napisania.

Jeśli nie odkryjesz tej drogi i od razu zaczniesz zlecać pisanie innym, może to zwyczajnie nie wyjść. Ponieważ ta osoba nie zna Twojego biznesu oraz klientów i nie będzie to jej złą wolą, brakiem odpowiedniego zaangażowani, czy staranności. Trzeba to powtórzyć, nikt lepiej niż Ty nie zna tego biznesu i Twoich klientów, a ta wiedza jest kluczowa.

Dzięki samodzielnemu tworzeniu nie tylko będziesz wiedzieć i rozumieć ile wymaga to pracy, dlaczego to tyle kosztuje, ale przede wszystkim później taka współpraca będzie znacznie łatwiejsza. Dodatkowo Ty sam będziesz mógł pokierować copywritera w odpowiedni sposób względem Twojej działalności.

Czy oddać swój tekst copywriterowi?

Możemy napisać takiej osobie, co byśmy chcieli przekazać, bo to jest bardzo dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia pracy. Taka osoba powinna też nas dopytać o różne rzeczy, aby lepiej zrozumieć dany temat. Natomiast napisanie własnego tekstu i przekazanie go do copywritera, aby go zredagował, nie jest już pracą copywritera. Jeśli będzie to rozsądny i dobry specjalista, to potraktuje tego typu tekst jako informację — co wiesz o swoim produkcie.

Jeśli copywriter zna się na sprzedaży, jego sposób działania będzie się bardziej opierać na podejściu — czego potrzebujemy i co zainteresuje klienta, aby chciał kupić. Dlatego w informacjach, które dostanie od Ciebie, będzie szukać takich rzeczy, na które raczej nie zwrócisz uwagi, patrząc od wewnątrz.

Dobry sprzedawca.

Na pewno zetknąłeś się z takim powiedzeniem, że dobry handlowiec, to sprzeda i lód Eskimosom. Jednak jest to bardzo błędne założenie. Taka osoba po pewnym czasie będzie tracić klientów. Zamiast płynąć pod prąd, łatwiej jest iść w tym samym kierunku, co nasz klient i nie wymuszać na nim zakupu czegoś, czego i tak nie chce.

Co napędza klientów?

A więc zastanówmy się, w jakim kierunku idzie nasz klient? Od czego chce uciec? Do czego dąży? Co go napędza? Kiedy zaczniemy się głębiej zastanawiać nad tym, co go napędza, to okazuje się, że istnieją trzy „motorki”, które są w różnych proporcjach. Każdy z nas ma pewną formę dążenia do równowagi, niektórzy lubią stymulację (czyli kiedy coś się dzieje), a jeszcze inni potrzebują czuć, że dominują (w przeciwnym wypadku czują się poniżeni). Wszyscy mamy te trzy rzeczy w innych proporcjach. To sprawia, że każdy w różnych sytuacjach ma inne potrzeby „od czego chce uciec” i „do czego dążę”. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Osoby, które mają silną tendencję do dążenia do równowagi, uciekają od strachu, stresu, czy niepewności. Czyli są to wszystkie sytuacje konfliktowe, gdy nie wiedzą, co może się wydarzyć. Natomiast dążą do poczucia bezpieczeństwa, pewności, stałości. Przykładem kierowania oferty do takiej osoby niech będą np. usługi bankowe. Jeśli zastosujemy komunikat, że dużo zarobisz, jest to hit, kupuj teraz, to ta osoba nie będzie zainteresowana, bo komunikat ten nie jest kierowany do niej. Natomiast jeśli nawiążemy do pewności, poczuciu bezpieczeństwa, nasz bank ma np. 150 lat, to jest to coś, co przemawia do takiej osoby.

Osoby, które lubią stymulację, uciekają od znudzenia do ekscytacji, niespodzianek, nowych rzeczy. Jeśli tekstem chcemy dotrzeć do takich osób, to musimy wyjść poza nudę.

Ostatnim typem są osoby dominujące, osoby takie uciekają od złości, wściekłości, bezczynności (swojej nie cudzej) do poczucia zwycięstwa, dumy, statusu. Jest to taki typ, który jest bardzo egoistyczny. Patrzy pod kątem ja, czyli np. jak ja się czuję w stosunku do sytuacji i innych ludzi.

Kiedy piszesz, dopasuj słowa do dążeń klienta. Inaczej odbieramy komunikat, np. proszę nie wchodzić, a inaczej — uwaga zły pies. Tworzy, to zupełnie inne obrazy, które musimy stosować w przekazie do klienta.

Wewnętrzne konflikty klientów.

Każdy z nas przeżywa różne konflikty wewnętrzne. Przykładowo nasz klient chce być zdrowy, więc my oferujemy mu coś, co pomoże mu w dążeniu do tego celu. Jednak coś nie do końca działa. Pojawiają się konflikty wewnętrzne, które są stworzone przez dwie tendencje. Jedna jest to tendencja rozważna, a druga to tendencja romantyczna. Przykładem tendencji rozważnej może być: „Powinienem schudnąć”. W kontrze przykładem tendencji romantycznej jest: „Jednak nie chce mi się ćwiczyć i lubię jeść”.

Klienci rozumieją na poziomie racjonalnym, że czegoś potrzebują, ale wewnątrz nich jest coś, co mówi — może kiedyś, bo to tyle kosztuje, a czy to działa? Takich rzeczy pojawia się całe mnóstwo, które blokują sprzedaż. Jedna część człowieka chce schudnąć, ale druga chce zwalić winę na coś lub kogoś innego.

Usuń ten konflikt.

Więc gdy masz klienta, który przeżywa konflikt, a on się do tego nie przyznaje, to jedynym rozwiązaniem jest zdjąć ciężar z takiej osoby. W jaki sposób? Zakomunikuj jej. „Wiesz to nie twoja wina, to twoje ciało opiera się dietom i ćwiczeniom”. „To nie ty, to twój głód”. Twojemu klientowi jest ciężko, bo on by chciał, ale… . Więc zawsze szukaj rozwiązania, jak możesz mu coś przekazać. Zastanów się, jak swoim produktem lub usługą możesz przekazać klientowi: „Rozumiem Twój konflikt. Wiem, że z jednej strony chcesz schudnąć, a z drugiej masz inne problemy, więc mam rozwiązanie”. Kiedy powiesz klientowi, że rozumiesz jego problem, jak on wygląda i pokażesz, jak byś mógł go rozwiązać, w tym momencie on stanie się Twoim przyjacielem i naprawdę będzie chciał dokonać zakupu.

Na co klient jest gotowy?

Powiedzmy sobie szczerze, rzadko kiedy klient jest gotowy bezpośrednio na ofertę.
Może być gotowy na jedną z trzech rzeczy.

  1. Sprawdzić – jest wtedy kandydatem
  2. Dowiedzieć się – wtedy jest to konsument
  3. Kupić.

Twój klient może być gotowy, by tylko coś sprawdzić, lub tylko się czegoś dowiedzieć. Błędnie są pomijane te dwa etapy. Musimy sobie uświadomić, że w tym momencie mamy trzy typy klientów, z którymi się komunikujemy.

Początkowo myślimy o osobach, które mogłyby być zainteresowane naszym produktem – to jest kandydat. Dlaczego nazywamy taką osobę kandydatem? Ponieważ musi udowodnić, że „zasługuje” na nasz produkt. Z reguły to my myślimy, że musimy udowodnić, że my czy nasz produkt jest fajny, a to bzdura. Takie podejście zaburza równowagę. To klient musi udowodnić. W jaki sposób? Musi powiedzieć, czy też pokazać, że to go interesuje. Zaczyna sprawdzać i wtedy z roli kandydata staje się naszym konsumentem.

Pamiętaj 30% osób, nigdy nic nie kupi, 67% może kiedyś. Pozostałe 3% kupi. Zwykle „bijemy się” bezpośrednio o te 3%, a zapominamy o istotnych 67% i to są nasi najlepsi klienci, na nich warto się skupić. Pamiętaj rzadko kiedy klient, jest gotowy, by kupić od razu.

Proces ten jest prosty.

Kandydat – bo chce sprawdzić, co to jest. Kiedy kliknie, że chce dowiedzieć się więcej i automatycznie staje się  Konsumentem – bo konsumuje treści, zagłębia się, a następnie zmienia się w Kupującego.

Komunikacja z klientem.

W pierwszej chwili wbrew pozorom w głowie klienta wcale nie pojawiają się pytania:

„Po ile i czemu tak drogo?” Za to jest inne bardzo ważne pytanie. „Dlaczego mam się tym zainteresować? Dlaczego mam poświęcić Ci swój czas? Dlaczego kierujesz swoją reklamę do mnie?” To „dlaczego” jest zawsze w pierwszej kolejności na i to pytanie musimy odpowiedzieć. Drugim pytaniem jest – jak? Np. jak to się stanie? Następnie musimy sobie odpowiedzieć – co dalej z tym będzie? Musimy jasno pokazać tej osobie, co dalej. Przeanalizujmy sobie teraz każdy etap od kandydata po kupującego.

  1. Kandydat. 

Na jego pytanie, dlaczego w ogóle do mnie piszesz, odpowiadamy: bo masz takie i takie symptomy. Symptom jest jasnym znakiem danego problemu, więc patrzymy nie tylko na sam problem klienta, ale też na symptomy, które się z tym problemem wiążą. Np. nie mieści się już w ubrania z zeszłego roku. Jest to jeden z objawów bardzo namacalnych, z którym trudno jakkolwiek dyskutować. Więc jeśli kierujemy reklamę do danej grupy osób, pokazujemy symptomy. Klient zaczyna się zastanawiać, czy może to jest coś o nim i chce sprawdzić, co jest dalej. Więc w takiej sytuacji co dalej? Mówimy klientowi, ok. Jeśli Twoje ubrania z zeszłego roku są za małe, to znaczy, że masz problem i on cały czas narasta. Na tym etapie pokazujemy mu, że mamy propozycje transformacji, aby zatrzymać ten negatywny proces, którego on nie chce, a zrobimy z niego kogoś, kto zawsze wejdzie w te same ubrania (jest to odpowiedź na nasze pytanie, jak).

Pamiętaj – nigdy nie mówimy o produkcie, czy usłudze. Zawsze mówimy tylko o kliencie, co z nim się wydarzy. Zagadujemy na temat jego symptomów, mówimy o tym, w jaką osobę może się zmienić i zadajemy mu pytanie, czy chce sprawdzić, jak mogłoby to wyglądać.

Jeśli kliknie sprawdzam, to automatycznie kandydat staje się konsumentem.

  1. Konsument.

Na tym etapie ta osoba już chce coś zrobić. Dopytujemy się, czy chcesz zrobić „to”? Czyli nawiązujemy do pytania – dlaczego? Pokazujemy np. naszą metodę, która robi X i Y, działa w taki i taki sposób. Czyli znowu odpowiadamy na pytanie – jak? Analogicznie tutaj jak w przypadku kandydata, konsument musi kliknąć, że chce dowiedzieć się więcej. W tym momencie następuje zmiana komunikacji i rozmawiamy z nim już jak z kupującym.

  1. Kupujący. 

Dopiero tutaj możemy traktować taką osobę poważnie jako kupującego. Tutaj kierujemy wszystkie nasze oferty, wyprzedaże, mailingi itp. bo klient udowodnił, że jest już na to gotowy. 

Tutaj podsumowujemy wszystko. Pokazujemy, to jakie symptomy ma klient, mówimy o obiecanej zmianie oraz nawiązujemy do jego chęci tej zmiany. Pokazujemy najlepsze wyjście  naszą metodą. Czyli po raz kolejny odpowiadamy na pytanie – dlaczego? 

Znów nawiązujemy do pytania – jak? To jest właśnie to miejsce, w którym następuje porównanie z konkurencją. Prezentujemy, jakie my mamy rozwiązanie, a jakie ma konkurencja i pokazujemy, że nasze rozwiązanie tego problemu jest lepsze. 

Teraz dopiero na tym etapie proponujemy zakup. Jednak tu pojawia się jedna rzecz, o której zapominamy. Każdy klient, który dochodzi do etapu zakupu, przechodzi przez pewien proces. Nie ma magicznych zwrotów i reguł, aby klient kupił. Musimy pamiętać o tym, że on przechodzi pewną drogę i musimy być świadomi, w którym miejscu aktualnie on się znajduje. Myślmy o komunikacji z klientem, jak o procesie, który ma swój porządek.

Centralna i peryferyczna strategia perswazji.

Psychologowie zbadali, że są dwie strategie przekonywania ludzi, centralna i peryferyczna.

Strategia centralna jest wtedy, gdy np. podchodzimy do człowieka i mówimy: „Hej, słuchaj. Porozmawiajmy o tym na poważnie. Ten produkt robi tak, tak i tak.” Podajemy wszystkie fakty, liczby i ta osoba świadomie nas słucha i jest zaangażowana w rozmowę. 

Pokazujesz namacalną funkcjonalność w kontekście celu:
– użyteczności (czyli listy faktów), 
– identyfikacji i odróżnienia (my/oni) np. w kontekście odchudzania. „Ja jestem biednym konsumentem, a oni (czyli koncerny) produkują mi takie jedzenie, przez które mam problem z wagą”.
– wyrażanie wyznawanych wartości.

Strategia peryferyczna jest to wszystko, co jest dookoła, co ma wpływ na naszego klienta. Tutaj klient analizuje świadomie to, co my mamy. Kiedy jest naprawdę czymś zainteresowany, to bardzo się temu przygląda.  

W strategii peryferycznej działają takie rzeczy jak:

– liczba ekspozycji (do pewnej granicy, bo później pojawia się przesyt), czyli ile razy klient widzi np. daną twarz. Z reguły lubimy to, co znane. Więc im bardziej jesteśmy znani (widoczni), tym bardziej klient nas lubi i nam ufa.

– magia skojarzeń (celebryci), możemy ich wykorzystać do promocji naszych produktów. Rzadko mają cokolwiek wspólnego z reklamowanymi rzeczami, ale są znani i za ich pomocą ten produkt również staje się znany.

–  w tej strategii musi panować miły nastrój, pozytywne nastawienie. 
Ludzie zawsze chcą być jacyś, mieć cząstkę tego, kim nie mogą być. Więc kupują produkty, które miałby ich uczynić właśnie takimi.

Pojawia się często pytanie, jak pisać do klienta? Czy podawać same fakty, twarde liczby, czy może jednak pisać w sposób bardziej przyjazny? A wszystko, to zależy od etapu, na którym jest Twój klient. Na początku waszej komunikacji, tworzymy  miłą atmosferę. Wzbudzamy zaciekawienie i następnie idziemy w kierunku zainteresowania go. Tutaj pojawiają się już pewne fakty i liczny, a na końcu jest zakup.

Jak zastosować strategię centralną i peryferyczną?

Najważniejsze jest dopasowanie. Dopasowujemy się do sytuacji, klienta, do etapu, na którym aktualnie się on znajduje. Na początku możesz zastosować metodę peryferyczną, gdzie nie jest angażowana uwaga klienta. Budujemy miły nastrój i pozytywne nastawienie. Natomiast kiedy chcemy już doprowadzić go do zakupu, wtedy mówimy o strategii centralnej, gdzie są już fakty, liczby, porównania i wartości, jakie stoją za naszym produktem. Bardzo często zapominamy o tym ostatnim, a nasi klienci chcą się z czymś identyfikować.

Zadbaj o spójność całego przekazu.

W komunikacji poprzez pisanie nigdy nie chodzi o sam tekst, czy słowa. Tylko chodzi o to, czy klient widzi w nich i poprzez nie, to co chce. Słowa pisane łączą klienta z tym miejscem, do którego on chce dojść. Słowa muszą być spójne z tym, do czego on dąży, ale nie tylko. Jeśli komunikacja nie będzie spójna z atmosferą, to wzbudzi jedynie litość, a cały komunikat ginie.

Wspólne tematy – czyli „ja też.

Może nie raz zaobserwowałeś taką sytuację, że komuś jakiś produkt się podobał, ale nie kupuje go od razu. Może to być np. sukienka, która wygląda fenomenalnie, ale klientka musi jeszcze się rozejrzeć po innych sklepach. Motywuje to tym, że chce sprawdzić, czy przypadkiem nie ma gdzieś jednak czegoś lepszego. Dlatego nie kupi od razu w pierwszym sklepie.   

Jest sposób, by ominąć: „Może ktoś ma coś lepszego, więc nie kupię tego teraz.” Takim sposobem są wspólne tematy, tak zwane „ja też”. Kiedy klient trafia na sprzedawcę, czy firmę, która ma coś z nim wspólnego, to myśli: „O super, nie wiedziałem o was, co wy tam macie?” Jest to pewnego rodzaju skrót do klienta. Jednak faktycznie musi to być coś, co was łączy. Nie da się tego zrobić jakimś magicznym trikiem. 

Wspólnych tematów z klientem możemy mieć pięć. Procedura ta polega na tym, że: najpierw my z klientem się identyfikujemy, czyli następuje „ja też”. Potem pojawia się treść. Klient testuje, czy rzeczywiście, to jest prawda odnośnie waszego wspólnego tematu i pogłębia to poprzez dopytanie o jakieś szczegóły. Następnie pojawia się coś, co jest bardzo ważne, czyli luka informacyjna. 

Luka informacyjna polega na tym, aby klient czytając, słuchając albo oglądając nas, był bardzo zainteresowany tym, jak się skończy i chciałby wiedzieć, co to jest. W copywritingu jest to często nazywane metodą dosypywania soli. Im dłużej czytelnik zagłębia się w treść, tym bardziej chce wiedzieć, co to jest. Więc czyta do samego końca. W komunikacji z klientem nie wkładaj wszystkich swoich kart na stół. Niech czytając myśli: „Ok wiem mniej więcej, co tam masz, ale co to naprawdę jest? Jak to działa?”

Pięć przykładów tematów – ja też”.

1) Pytania klientów.

Warto jest wykorzystać pytania, które mogą się pojawić po stronie klienta i tak treść skonstruować, by wstawić tam lukę informacyjną. Dzięki czemu klient, wie w jakim kierunku to zmierza, ale nie ma pojęcia, co jest na końcu. Więc początek ma być prosty, a potem komplikujemy sytuację. 

Przykład: “Jak pozyskiwać klientów? Popularny element na stronie firmowej, przez który odwiedzający tracą zainteresowanie Twoimi produktami i usługami w ciągu pierwszych 5 sekund”. 

Mózg ludzki jest tak skonstruowany, że kiedy zauważa coś zupełnie nowego, np. wchodzi pierwszy raz na stronę, to jest taki przedział czasowy między 50 milisekund, a 5 sekund. W tym czasie mózg próbuje szybko się zorientować w tym, co jest i przeanalizować sytuację. To jest moment, w którym on nie jest krytyczny.

2) Problemy i frustracje

Mając na uwadze, że Twoi klienci mają wewnętrzny konflikt, zastanów się, jakie mogą mieć problemy i frustracje. To właśnie one poruszone w treści zadziałają na pożądaną identyfikację. Następnie powinna pojawić się treść, która nie odpowiada prosto na pytanie, lecz wzbudza zainteresowanie i posiada lukę informacyjną. 

Przykład: “Frustruje Cię pisanie po 3 zł za tekst? Zobacz, jak nieświadomie pozbawiasz się dobrze płatnych zleceń!”

3) Pytania z grupy – jak żyć?

Przykładem takiego pytania może być: „Co zrobić, gdy zaczyna Ci brakować klientów? Prosty schemat posta na Facebooku, po którym sami zaczną się zgłaszać”. Tutaj cały czas panuje ta sama zasada – identyfikacja. Treść, która nie odpowiada prosto na pytanie i zawiera lukę informacyjną.

4) Czego Ci brakuje?

 Przykładowy temat: „Co odróżnia copywriterów, którym płacą tysiące za tekst od tych, piszących za kilka złotych? 3 drobne różnice  i „metoda na głoda…„pieniędzy.” Lubimy się porównywać i kiedy coś robimy, to się zastanawiamy, czy robimy to dobrze.  Znowu wykorzystujemy tutaj identyfikację i cały przedstawiony już wcześniej schemat. 

5) Słabość Twoją siłą. 

Jest to coś, co w każdym z nas jest. Klient chce dobrze, ale wychodzi jak zawsze. Komunikat taki powinien mieć wydźwięk – wiem, że coś Ci nie idzie, masz pewne słabości, nie walcz z tym. Zrób z tego coś, co Cię wyróżni i będzie Twoją siłą. Przykład tematu: “Brak Ci doświadczenia w copywritingu? Dzięki temu możesz zarobić więcej, niż guru tej branży.

Pisz bez rozplątywania

Niektórzy traktują copywriting, jako zabawę słowami. Uważają, że trzeba kreować, pisać zagadkami i zaplątać najbardziej jak tylko się da, by teść została przeczytana. Jest to jednak nieprawda. Piszmy tak prosto, jak tylko się da, ale nie prościej. Pisz jak do sześciolatka, ale językiem dorosłych ludzi. W internecie strategia centralna jest w dużym deficycie. Uwagi jest bardzo mało i na niewiele jej wystarczy. Gdy człowiek, będzie musiał rozplątywać nasz komunikat, to straci energię i szybko przestanie czytać. Więc piszmy prosto.

Artykuł ten powstał na podstawie wykładu Darka Puzyrkiewicza prowadzonego podczas seminarium ASBiRO.

Darek Puzyrkiewicz


„ W świecie copywritingu wyróżnia mnie normalność. Nie uważam się za najlepszego, najmądrzejszego, najbardziej znanego czy innego „-ego”.
Ja po prostu robię swoje. Bo copywriting to nie epatowanie epitetami, tylko prosta sprzedaż. Mówię językiem klienta, a nie noblisty z literatury. Moje słowa nie robią wrażenia – są zwykłe, takie, jakich używamy na co dzień. Mają tylko jeden cel – doprowadzić klientów do zakupu.”

Autor książek „Biblia copywritingi” i „Siła Lucyfera. Ciemna strona copywritingu”
Współautor „Biblia e-biznesu 3″

Chciałbyś uczestniczyć w naszych Seminariach?

Jest to świetny moment, by się zapisać na nasze październikowe Seminarium, które odbędzie 23 – 24 października STACJONARNIE W WARSZAWIE.

Podczas Seminarium ASBiRO, czyli praktycznej konferencji dla przedsiębiorców będziesz mógł posłuchać 20 przedsiębiorców, którzy poprowadzą wykłady z sześciu tematów biznesowych: 
Trendy w marketingu (Tworzenie treści wideo, kreatywna reklama, neuromarketing, nowoczesne zarządzanie sprzedażą i marketingiem B2B)
Zmiany prawno-podatkowe (Strategie biznesowe w nowej rzeczywistości gospodarczej, prawo podatkowe od 2021 roku)
Zarządzanie w biznesie (Długoterminowe strategie w rozwoju firmy, efektywnie zarządzanie produkcją i jakością, zarządzanie w oparciu o procesy, błędy w zarządzaniu)
Perspektywy w nieruchomościach (Inwestycje w grunty, przygotowanie do deweloperki, glamping, condohotele)
Lokowanie kapitału (Alternatywne inwestowanie, kryptowaluty, inwestowanie w sztukę, metale szlachetne)
Inwestor w firmie (Crowdinwesting, zalety oraz przygotowanie firmy do wejścia na giełdę, wprowadzenie inwestora do firmy)

Czekamy na Ciebie ->  ZAPISZ SIĘ JUŻ TERAZ